No przynajmniej na weekend. Jest jesień, czyli czas, w
którym Bieszczady są najpiękniejsze. Każdy gatunek drzewa żółknie w swoim
czasie, więc feria barw tych lasów jest niesamowita. Nieważne, czy często
jesteś w górach, czy miałbyś zobaczyć je po raz pierwszy. Ta przestrzeń i
uczucie wolności prawią, że zawsze będziesz tak samo zachwycony.
Oczywiście najpierw przydałoby się gdzieś wspiąć ;) Bo z
zapory na Solinie oczywiście też są ładne widoki, ale nie mają one nic
wspólnego z prawdziwymi Bieszczadami i ich dziką stroną. Moją ulubioną trasą ja
jesień jest Wetlina. Jak już przebijemy się na początku przez lat to dochodzimy
do połonin, z których idealnie widać panoramę gór. Wtedy spacer jest jeszcze
przyjemniejszy, a całe zmęczenie odchodzi. W razie skrajnego wycieńczenia
organizmu zawsze można odpocząć w Chatce Puchatka, która jest chyba najbardziej
kultowym schroniskiem w całych Bieszczadach.
Jeśli brakuje Wam kontaktu z przyrodą to chyba nie ma
lepszego miejsca do wypełnienia tej pustki. A już na pewno o tej porze roku. Dlatego woda do plecaka i w drogę.