Przyzwyczajeni do cen w orientalnych restauracjach w Polsce
możemy polecieć do Azji z nastawieniem na takie właśnie wysokie ceny. Jak mawia
klasyk – nic bardziej mylnego!
Oczywiście jeśli bardzo się postaramy to możemy zjeść obiad za kilkaset euro, ale równie pyszne, a może i lepsze danie zjecie za równowartość 5zł. Kluczem jest znalezienie miejsc, gdzie jadają głównie miejscowi. Ryzykiem jest natknięcie się na ekstremalne, jak na europejskie standardy, przysmaki. Smażone uszy świni, albo głowa gołębia wraz z dziobem nie jest czymś, co większość z nas ma na myśli myśląc o pysznym jedzeniu.
Trzeba jednak przyznać, że piękne jest to, że Azjaci potrafią wykorzystać każdy element zwierzęcia, niczego nie wyrzucą i są w stanie przyrządzić dosłownie każdy element ciała zwierzęcia. Warto też pamiętać o tym, że nie płaci się za ryż, tylko za to co dodają do niego. Nie znaczy to, że możecie sobie pojechać z myślą darmowej, ryżowej wyżerki. Azjaci najzwyczajniej w świecie nie zrozumieją o co wam chodzi, jeśli będziecie chcieli zjeść sam ryż.