środa, 27 września 2017

Naprawdę nie dasz rady wejść nad Morskie Oko?


Uwielbiam raz na kilka lat przejść się  nad Morskie Oko i pozachwycać tamtymi widokami. Jednak zanim moje oczy nacieszą się pięknym widokiem, krew musi się pogotować. Odwiedzam to miejsce od dziecka i z każdym kolejnym przyjazdem zauważam, że kolejka do bryczek z końmi jest coraz dłuższa. I to nie ważne, czy jest upał, czy deszcz, czy mróz. Ludzie wolą stać i marznąć, a później siedzieć i marznąć zamiast pójść na spacer. Zdrowiej, cieplej a i znacznie ładniej pachnie.

Wymówki „a bo mnie noga boli”, „a bo dziecko”, „a bo chore serce” są zwyczajnie słabe i po prostu są dowodem na skrajne lenistwo. Sama jako kilkulatka szłam tą trasą. Ok. pewnie rodzicom było za wolno, ale i tak na taką wycieczkę najlepiej poświęcić cały dzień. Ludzie wjeżdżają tam na wózkach, wchodzą o kulach. Jak ktoś nie daje rady to zawsze może odpocząć na ławeczce, albo poprosić innych o pomoc.

Fakt tych kolejek dziwi tym bardziej, że sprawa przemęczania koni jest coraz bardziej nagłaśniana. Afery związane z handlem tymi zwierzętami pojawiają się co chwilę. No ale najważniejsze, żeby Janusz z Grażyną się przejechał jak to panisko, które mija tych, których pewnie nie stać.

Ostatecznie i tak końcówkę trasy, drogie lenie, będziecie musieli przejść na piechotę